World of Warplanes is a stand alone Free to play game being developed by the team that created the award winning and highly acclaimed game, World of Tanks. World of Tanks (www.WorldofTanks.com) is a team-based massively multiplayer online game dedicated to armored warfare in the mid-20th century. An advanced system of vehicle upgrade and development allows you to try out the vehicles and Categories. SteamDB has been running ad-free since 2012. Donate or contribute. World of Warplanes is an aerial combat MMO action game set in the Golden Age of military aviation. Throwing players into a never-ending battle for dominance of the skies. World of Warplanes Steam charts, data, update history. German Rifles of World War 1 feat. Othais from C&Rsenal I THE GREAT WAR Special . 1080p 06:40. Sweden during World War 1 - Balancing Neutrality I THE GREAT WAR Special . Try to always engage from above, and swoop down on your target. This gives you the best angle, and will allow you to stay on their tail more easily as they begin to try to escape. advertisement Command over 600 machines from World War II through the mid-20th century and prove yourself against players from around the world. Dive into the ultimate action experience with epic PvP clashes, measured tactical decisions and thoughtful cooperation in your pursuit of victory! More than 600 tanks and military vehicles from history’s greatest W tym roku wojnę o serca wirtualnych pilotów stoczą gry War Thunder i World of Warplanes. Sprawdzamy, która z nich jest na razie faworytem w tym starciu. W wirtualnych przestworzach dojdzie w . Po długim (ponad miesięcznym, choć są ludzie, którzy czekali dłużej) oczekiwaniu w końcu przysłano mi zaproszenie do zamkniętej bety World of Warplanes, młodszego brata znanego i cenionego (choć ja nigdy w niego nie grałem) World of Tanks. Korzystając z tej okazji, ściągnąłem również otwartą tym razem betę produkcji bardzo podobnej – War Thunder. A z powodu tego podobieństwa, zamiast oceniać je pojedynczo, postanowiłem zrobić zestawienie, porównanie obu gier. Jak nietrudno się domyślić, zarówno World of Warplanes, jak i War Thunder traktują o lotnictwie, drugowojennym dla ścisłości. To jeden z moich ulubionych tematów (’Dywizjon 303′ był jedną z najlepszych książek, jakie sam dla siebie przeczytałem jeszcze w podstawówce, chyba w 4 klasie), więc z tym większą radością przystąpiłem do testowania. Na pierwszy ogień poszedł WoWp, z tego względu, że szybciej się ściągnął. Co ciekawe, i warte zaznaczenia, gra ma blisko 17 GB. War Thunder 'zaledwie’ 6, a ściągał się dużo dłużej. Z tego jednak co zrozumiałem z komunikatów przy ściąganiu World, to downloader działa na zasadzie torrenta, czyli pobiera grę od innych użytkowników, przy okazji samemu wysyłając. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, jednak jakieś ostrzeżenie by się przydało – ktoś może sobie nie życzyć takiego rodzaju połączenia, i może woleć wolniej, ale pobierać ze zwykłego serwera. Niemniej, wszystko było gotowe w jakieś pół godziny, do 40 minut (War Thunder w tym czasie ściągnął się w połowie). Z początku chciałem sterować joystickiem, jak zwykle to robię w symulatorach, jednak po misji z botami (brak bowiem jakiegokolwiek samouczka z prawdziwego zdarzenia, choćby, żeby zapoznać się z interfejsem czy typowymi celami, które, jak się okazało, są banalne) i jednej rozgrywce z graczami zrezygnowałem. Mysz jest poręczniejsza, a w dodatku większość z niej korzysta (co widać po ruchach, jakie wykonują samoloty), co powoduje, że sterowanie joystickiem jest bardzo niewygodne. Mysz pozwala na większą kontrolę, ułatwia celowanie i obracanie kamerą, by namierzyć wroga na ogonie (sterując joystickiem, trzeba go puścić i użyć w tym celu myszy). Przed wylotem na akcję, w obu grach dostępne jest menu hangaru. Można tu ulepszyć maszyny, kupić nowe, pomalować je lub sprzedać. Za rozegrane walki otrzymujemy w obu wirtualną walutę, za którą dokonujemy wyżej wymienione akcje. Oczywiście można się pochwalić grubością portfela, i wszystko wykupić od razu, za prawdziwe pieniądze. W końcu to gry F2P, więc twórcy muszą jakoś zarobić. Będąc w temacie samolotów. Tu i tu do wyboru mamy różne typy i modele, z różnych państw. Wybór tych jest jednak różny. I choć USAF (United States Air Force), Luftwaffe (Lotnictwo Niemieckie), Lotnictwo Japońskie oraz Radzieckie Siły Powietrzne dostępne są w obu, to ku mojej radości War Thunder dodał do tego arsenału również RAF (Royal Air Force, lotnictwo Brytyjskie), więc chcąc polatać Spitfire’ami, do wyboru mamy tylko tą grę. WoWp zapowiedziało Wielką Brytanię, jednak na razie nie wprowadziło. W kwestii dopasowania samolotów jest podobnie. Mają to samo, jednak War Thunder pozwala jeszcze 'dolepiać’ kilka dodatkowych naklejek (z pin up girls, napisami, zębami itp.). Aby wykupować kolejne samoloty, w WoWp należy zebrać odpowiednią ilość doświadczenia w samolocie, by kupić kolejny w danym drzewku (dzielą się na myśliwce, myśliwce pokładowe, ciężkie myśliwce i samoloty szturmowe). WT z kolei umożliwia latanie lepszymi samolotami danej frakcji gdy zdobędziemy odpowiedni poziom tej frakcji (dla każdej zdobywany oddzielnie). Co do frakcji, w obu produkcjach gra dzieli graczy na drużyny, w której każdy może wybrać frakcję jaka mu się podoba. To dobrze, ze względu na kolejki, nie trzeba czekać, aż zbierze się wystarczająco dużo graczy jednej frakcji, jednak czasem wygląda to dziwnie, kiedy Mustang (samolot Amerykański) pomaga Messerschmittowi (tworowi Niemieckiemu) zniszczyć inny Amerykański samolot. Ale to drobnostka. Najistotniejsza jest jednak sama gra. I choć wydawać by się to mogło dziwne, różni się diametralnie. WoWp przypomina mi prostą zręcznościówkę, która nie ośmieliła się nawet nazwać symulatorem (niestety, nie pamiętam już tytułu). Można się sprzeczać i kłócić, ale WoWp moim zdaniem symulatorem, w dosłownym sensie, nie jest. Podkreślam, to moje, subiektywne zdanie. Nie mówię, że to źle. Wręcz przeciwnie. Dzięki uproszczeniom zyskuje na przystępności. Latając, w miarę normalnie, nie musimy się martwić o nośność naszej maszyny. Przeciągnięcie następuje w bardzo ekstremalnych warunkach (’pikowanie’ pionowo w górę? 😀 ) a zniszczenia, choć podpierane informacjami o zmniejszonej manewrowalności samolotu, nie mają przytłaczającego wpływu, i pozwalają na cieszenie się lotem jeszcze długi czas (do momentu zestrzelenia). Zupełnie inaczej sprawa się ma w War Thunder. Nie twierdzę, że to symulator z krwi i kości, bo zrobienie takiego w wersji MMO uważam za wręcz niemożliwe. Jest jednak z pewnością dużo wierniejszy, niż World of Warplanes. Tutaj musimy się trochę zainteresować jak latamy, by nie skończyć jako płonący wrak. Zdarzyło mi się nawet rozbić, bo zahaczyłem o sosenkę. 🙂 Strzelanie jest, moim zdaniem, trochę trudniejsze, a celownik 'z wyprzedzeniem’ pokazuje się na dużo mniejszej odległości. Model zniszczeń też jest bardziej realistyczny. Mając postrzępione skrzydła daleko nie polecimy, zdarza się, że przeciwnik nie zestrzeli nas bezpośrednio, ale tak uszkodzi skrzydła, albo stateczniki, że wylądujemy na ziemi. Wśród płomieni. Podobnie jest z misjami. W WoWp nie ma mowy o żadnych, celem jest zniszczenie maszyn wrogiej drużyny. W WT z kolei mamy do wyboru trzy typy misji (zręcznościowe, historyczne i realistyczne), w każdym po kilka zadań, o różnych celach i na różnych mapach. Co do map. W World of Warplanes są 'aż’ dwie. I kiedy ładuje się po raz dziesiąty Port, który zna się już na pamięć, to trochę odechciewa się grać. To dopiero zamknięta beta, więc z pewnością będą się pojawiać nowe, jednak na ten moment ich nie ma. Są za to w WT. I co więcej, są ładniejsze. W ogóle, stwierdzam, że w War Thunder cała grafika jest lepsza. Nie wiem co w World of Warplanes zajmuje tyle miejsca (te dwie mapy?), ale przy 17 GB można się było pokusić o miód. Nie mówię że jest źle, przeciwnie, grafika w obu jest nad wyraz ładna, jednak w WT dużo ładniejsza. Gracze są podobni. Sporo Polaków (zwyczajowo zaczynających rozgrywkę od 'Kto polak?’, nie wiedząc nawet, że Polak pisze się z wielkiej litery). Poza tym wielu graczy, choć nie latają na japońskich maszynach, stosują metody ich pilotów – to znaczy, widząc, że niewiele zdziałają, lecą na czołówkę, w stylu kamikadze. 😀 Z ciekawostek warto jeszcze dodać, że War Thunder planuje wprowadzenie piechoty i pojazdów, co z pewnością urozmaici rozgrywkę. Ciekawe, czy World of Warplanes jakoś na to odpowie? (World of Tanks i World of Warplanes w jednej grze?). Czas pokaże. Nie da się wyłonić jednoznacznego zwycięzcy. Dużo zależy od preferencji gracza. Na dzień dzisiejszy ja wybieram jednak War Thunder, ze względu na trochę wyższy poziom realizmu, jak i obecność RAF’u. Zachęcam jednak do przetestowania obu gier, bo warto. Ja się tak przez nie nakręciłem, że chyba wrócę do modelarstwa. Ostatnio wrzuciłem do kartonu stare, zepsute albo po prostu brzydkie modele, więc zrobiło się trochę miejsca. A po maturach będę miał mnóstwo czasu na sklejanie. 😀 Gorące dyskusje ostatnie 12h odpowiedzi (57) Właśnie się dowiedziałem że sieć marketów Dino ma więcej zainstalowanej fotowoltaiki niż PGE xDDDDD Jedna sieć marketów ma więcej fotowoltaiki niż cały ten karton, no weźcie trzymajcie mnie (╯°□°)╯︵ ┻━┻ odpowiedzi (69) odpowiedzi (148) pełna lista Wykopalisko Testy wydajnościowe wersji beta gry World of Warplanes na karcie graficznej Radeon HD 7770. Nie raz i nie dwa informowaliśmy o dużym zainteresowaniu grą World of Tanks. Obecnie tytuł ten ma już 50 milionów graczy na całym globie. Producent gry ogłosił niedawno, że World of Tanks pobiło kolejny rekord Guinessa w kategorii „Największa ilość graczy grających jednocześnie na pojedynczym serwerze”. Tymczasem producent, czyli firma Wargaming pracuje nad dwiema kolejnymi produkcjami, utrzymanymi w klimacie World of z nich jest World of Warships, czyli pojedynki okrętów, a drugą World of Warplanes. World of Warplanes z powierzchni ziemi przenosi nas w przestworza i sadza za sterami samolotów grze uda się powtórzyć sukces World of Tanks? To już pokaże czas. Gra na razie znajduje się w fazie zamkniętych testów beta, jednak zaproszenia rozdawane są pełnymi garściami, więc każdy zainteresowany z pewnością otrzymał już dostęp do sprawdzić działanie gry, wykorzystaliśmy kartę graficzną za rozsądną cenę, czyli Radeona HD 7770. Ceny tej karty z niższego segmentu średniego zaczynają się już od 400 testach wykorzystaliśmy następującą platformę testową:procesor:AMD FX-8350płyta główna: Gigabyte GA-990X-UD3RAM: Corsair Vengeance 2 x 8GB 1866 MHz CL9karta graficzna:VTX Radeon HD 7770 1 GBdysk:Kingston SSDNow V200+ 128 GBsystem: Windows 7 SP1 64-bitsterowniki: Catalyst beta 7World of Warplanes beta - 1920 x 1080[kl./s] Bardzo niskie 95 60 Niskie 84 52 Średnie 73 43 Wysokie 47 30 Bardzo wysokie 39 26 średnie klatki na sekundę minimalne klatki na sekundęTesty przeprowadzaliśmy na mapie Port. W każdych ustawieniach test przeprowadzony był trzykrotnie, a wyniki uśredniliśmy. Należy przypuszczać, że wyniki tej wersji bety będą bardzo zbliżone do pełnej wersji gry, o ile producent nie zdecyduje się na wprowadzenie do silnika graficznego nowych pamiętać, że wyniki testów gier sieciowych nie są tak dokładne jak produkcji dla pojedynczego gracza i są obarczone większym marginesem błędu. Stworzenie warunków potrzebnych do powtarzalnego testu online jest trudne, a często działania gier MMO może zależeć również od rodzaju mapy i ilości graczy biorących udział w informacja własna Publicystyka 18 kwietnia 2013, 11:59 W tym roku wojnę o serca wirtualnych pilotów stoczą gry War Thunder i World of Warplanes. Sprawdzamy, która z nich jest na razie faworytem w tym starciu. System ekonomiczny i rozwojuWirtualna ekonomia w World of Warplanes bazuje na trzech walutach – kredytach, punktach doświadczenia oraz złocie. Te pierwsze otrzymujemy za uszkadzanie celów naziemnych i zestrzeliwanie przeciwników. W trakcie walki gracze zyskują również punkty doświadczenia. Rozwój oparty jest na ulepszaniu samolotów i nabywaniu nowych za pośrednictwem odpowiedniego drzewka, unikatowego dla każdej nacji. Na zakup standardowych maszyn musimy wydać zarówno kredyty, jak i punkty doświadczenia. Każda z nich posiada własne drzewko doskonalenia, pozwalające ulepszać silnik, kadłub oraz uzbrojenie. Dostęp do kolejnych samolotów jest liniowy i pozyskanie następnego modelu wymaga najpierw odpowiedniego rozwinięcia poprzedniego. W World of Warplanes drzewko dostępu do nowych maszyn podzielone jest na trzy sekcje – dwie dla wszystkich oraz dodatkowa dla użytkowników Premium. Do tego wszystkiego dochodzi trzecia waluta w postaci złota. Możemy je zdobyć jedynie za pomocą mikropłatności oraz poprzez udział w turniejach, wydarzeniach i konkursach. Kruszec wydajemy na abonamenty zapewniające atrakcyjne bonusy. Da się też za niego kupić specjalną amunicję oraz w pełni rozwinięte samoloty premium, które nie są dostępne za pozostałe dwa typy waluty. Złoto pozwala również na nabywanie dodatkowych slotów w hangarze oraz punktów doświadczenia i kredytów. Pod względem ekonomii War Thunder jest prostsze od World of Warplanes i opiera się tylko na dwóch walutach – zdobywanych w trakcie rozgrywki srebrnych lwach oraz kupowanych za prawdziwe pieniądze złotych orłach. Trzymanie się realizmu historycznego mocno ograniczyło możliwość modyfikacji każdej maszyny, ale wynagradza to opcja zwiększania umiejętności pilotów. Tutaj również pozyskiwanie nowych samolotów wymaga posiadania poprzedniego modelu na liście. Drzewko rozwoju w War Thunder jest bardziej rozgałęzione i oferuje więcej modeli samolotów. Złote orły służą do odblokowywania maszyn specjalnych oraz nabywania srebrnych lwów. W sumie system ekonomiczny jest bardziej sprawiedliwy niż w World of Warplanes, gdyż został zrealizowany tak, że darmowy gracz może otrzymać dostęp do prawie całej zawartości i wszystkich opcji, o ile tylko poświęci zabawie wystarczająco dużo czasu. Tak naprawdę w "War Thunder" chodzi tylko o jedno - czy gra będzie lepsza od "World of Warplanes", bardzo podobnej produkcji, też zajmującej się tematyką walk lotniczych z okresu II wojny światowej. Też ma być darmowa, wieloosobowa i tworzą ją producenci bardzo popularnego "World of Tanks" - to bardzo poważny konkurent. Ale czy lepszy? Raczej nie, bo "War Thunder" ma przewagę w kilku bardzo ważnych aspektach. Czy tę przewagę utrzyma? Okaże się za rok lub dwa. Na razie jest jednak do przodu. War Thunder Mają rozmach Pięć nacji, czyli Amerykanie, Anglicy, Rosjanie, Niemcy i Japończycy, wszyscy ze swoimi samolotami w różnych wersjach - to naprawdę sporo. Do tego dokładamy kilkanaście historycznych map, bazujących na konkretnych bitwach ze wszystkich zakątków globu, tych mniej znanych i słynniejszych też. Potem to wszystko rozdzielamy między cztery różne tryby rozgrywki, aby fani realistycznej symulacji mogli odtwarzać historyczne bitwy - zarówno ci, którzy chcą drobiazgowo zaplanować swoje misje, jak i ci, którzy po prostu chcą polatać i postrzelać. I całość wtłaczamy w zaawansowany silnik graficzny, który potrafi generować nie tylko przepiękne samoloty i wiarygodne tereny, ale też radzi sobie doskonale ze zmiennymi warunkami pogodowymi. Co nam wychodzi? Właśnie "War Thunder", gra większa niż się można spodziewać. War Thunder Więcej i więcej Serce rozgrywki to oczywiście bitwy losowe, czyli starcia, w których mierzą się ze sobą samoloty wszystkich nacji, po 16 na stronę. To tutaj gracze mogą zdobywać doświadczenie i pieniądze, za które kupią następne, lepsze, bardziej zaawansowane maszyny. Czyli jest podobnie, jak w "World of Warplanes", tak? No tak... I nie zarazem, bo "War Thunder" jest bardziej rozbudowany: ma zaawansowany model uszkodzeń samolotów, które nie posiadają jakiegoś ogólnego "paska życia", tylko poszczególne części, które mogą zostać uszkodzone lub nie; ma lotniska, na których da się lądować, by naprawiać i przezbrajać maszyny; ma też różne ustawienia modelu lotu od najprostszego do takiego ocierającego się o realistyczną symulację... Ale przede wszystkim "War Thunder" ma prawdziwe bitwy! Gracze latają, owszem, jednak na dole przewalają się czołgi i piechota, a może nawet jakieś okręty, jeśli scenariusz to zakłada. Zwalczanie celów naziemnych, tych ruchomych i tych stacjonarnych, to klucz do zwycięstwa na wielu mapach, bowiem różne bitwy mają różne założenia i inne cele. Różnorodność to podstawa. War Thunder Nie tylko awansowanie "War Thuner" to tak naprawdę rozwojowa, ukierunkowana na rozgrywki wieloosobowe wersja pełnoprawnej symulacji "Wings of Prey", wydanej kilka lat temu. I to widać. Silnik graficzny jest dopracowany, samolotów jest mnóstwo, a mapy są wielkie i bardzo ładne. Autorzy potrzebowali tylko mechaniki rozwijania umiejętności załogi, awansowania na poziomy, odblokowywania nowych maszyn i wyposażenia do nich - i to wszystko dodali. Ale pozostawili też całą resztę, czyli misje historyczne, realistyczne bitwy lotnicze z II wojny światowej, w których kieruje się nie jakąś swoją wypieszczoną maszyną, a faktycznym samolotem jednej ze stron biorących wtedy udział w starciu. "War Thunder" ma też specjalny tryb kooperacji, w którym można z kolegami postrzelać - w ramach treningu lub po prostu dla zabawy - do przeciwników kierowanych przez Sztuczną Inteligencję. I jest też piaskownica, w której można sobie przygotować własną, ręcznie skonfigurowaną bitwę, jeśli ktoś ma na coś takiego ochotę. War Thunder Naprawdę do przodu Możliwe, że konkurencja w postaci "World of Warplanes" też będzie to wszystko miała. Lub lepiej poradzi sobie z podstawowym trybem zabawy, tym najbardziej wciągającym. Ale na razie zostaje z tyłu, choćby dlatego, że twórcy "War Thunder" są w bardziej zaawansowanym stadium produkcji - wcześniej zaczęli i doszli o wiele dalej. Prawdopodobnie wkrótce otworzą wersję testową dla wszystkich chętnych i... zacznie się ostre latanie. Żaden domorosły pilot nie może takiej okazji zignorować, bo nawet jeśli się nie spodoba, to przecież nic nie kosztuje, prawda?

co lepsze world of warplanes czy war thunder